Logo pl.androidermagazine.com
Logo pl.androidermagazine.com

Od redakcji: wprowadzenie Netflix na Androida jest przykładem dobrej rzeczy źle zrobionej

Anonim

Jedną z pierwszych zasad przedszkola jest to, że nie mówisz o przedszkolu. Czekać. To coś innego. W rzeczywistości jedna z pierwszych zasad przedszkola obejmuje przynoszenie uczniom przekąsek. Jeśli nie masz dość dla wszystkich, nie przynoś niczego.

To samo powinno dotyczyć niektórych aplikacji na Androida. W szczególności mówimy o aplikacji Netflix. Oto, jak jest wdrażany:

  • 12 maja 2011: Uruchomienie serwisu Netflix. Dostępne dla Nexusa S, Nexusa One, Droid Incredible, EVO 4G i T-Mobile G2.
  • 26 maja 2011: Dodaje LG Revolution, Motorola Droid i Casio G'zOne (tak, G'zOne).
  • 7 czerwca 2011: EVO 4G otrzymuje długo oczekiwaną aktualizację Gingerbread, która natychmiast usuwa Netflix. Poprawka wprowadzana jest prawie dwa tygodnie później.
  • 15 czerwca 2011: Droid X otrzymuje Netflix.
  • 20 lipca 2011 r.: Kolejne 15 urządzeń zostało dodanych do „akceptowalnej” listy Netflix.

Mamy teraz 24 urządzenia, które „oficjalnie” mogą uruchamiać Netflix. A z tych 24 urządzeń tylko jedno jest tabletem o strukturze plastra miodu - i jest to jedno, które może kupiło kilkanaście osób. To tablet Lenovo IdeaPad K1, który trafił do sprzedaży dopiero 20 lipca. Brak Motorola Xoom. Nie Galaxy Tab 10.1. Brak transformatora ASUS eee Pad. Brak karty Acer Iconia A500.

To nie jest sposób na uruchomienie linii kolejowej. To nie jest dobre dla Netflix i na pewno nie jest dobre dla Androida. Lista smartfonów, na których Netflix jest (wreszcie) dostępny, jest całkiem dobra, z większością wysokiej klasy urządzeń dostępnych w Stanach Zjednoczonych. Ale wciąż brakuje formuły, która krzyczy na Netflix - to byłyby tablety.

Wiemy, że aplikacja Netflix działa dobrze na tabletach. Do diabła, świetnie wygląda na tabletach o strukturze plastra miodu. Najnowsza wersja wydana w tym tygodniu działa dobrze, nie trzeba hakować aplikacji.

A jeśli pozwolisz na krótki rant tutaj, nigdy nie czuliśmy się tak komfortowo, gdy ludzie włamywali się do aplikacji Netflix, aby działała na innych urządzeniach. Zmiana pliku build.prop na własnym telefonie w celu sfałszowania identyfikatora urządzenia to jedno; włamanie się do czyjejś aplikacji i przebudowanie jej do własnych potrzeb (a następnie jej dystrybucja) to kolejna sprawa. Takie praktyki powodują przede wszystkim karę DRM. I jak wszyscy wiemy, tak naprawdę nigdy nie karze przestępców, którzy po prostu znajdują inną drogę wokół DRM.

Netflix musi spełniać wymagania studia filmowego, aby mieć pewność, że nie nastąpi hurtowe piractwo filmów. Rozumiemy to. To jest do bani, ale rozumiemy. Ale popatrz, dokąd nas to zaprowadziło - na wpół oceniany, który powinien być jedną z najbardziej ekscytujących aplikacji trafiających na tablet o strukturze plastra miodu, i taką, która mogłaby sprawić, że usługa wypożyczania filmów Google była prawie nieistotna przed jej uruchomieniem.

Zamiast tego mamy świetną aplikację, która w końcu działa na niektórych urządzeniach i niewiele tabletów. To miłe, że już go mamy, ale było to ćwiczenie polegające na tym, jak nie uruchamiać popularnej aplikacji.