Logo pl.androidermagazine.com
Logo pl.androidermagazine.com

Do widzenia, google +: jak sieć społecznościowa google zmieniła moje życie

Spisu treści:

Anonim

Ten nagłówek nie jest hiperbolą ani przesadą. Google+ mógł być śmiechem w świecie społeczności i przeszkadzał użytkownikom Google i YouTube, którzy chcieli po prostu skomentować film lub zostawić recenzję Map Google, ale była to pierwsza platforma, w której wyrosłem poza lurkera i faktycznie zacząłem brać udział. To była pierwsza platforma, z której naprawdę dobrze się czułam, i otaczająca mnie społeczność. I choć milionom entuzjastów technologii istnieje milion i jeden sposób na rozpoczęcie blogowania i wypluwania słów na stronie, Google+ był moim miejscem, więc był to pierwszy - i jedyny - blog, zanim zostałem zauważony i zatrudniony przez Android Central. Będę więc na zawsze wdzięczny platformie, która ukształtowała mój głos, rozpoczęła pracę w sieci i zapewniła mi najzdrowsze cyfrowe wrażenia społeczne, jakie odczuwałem do dziś.

Dziękuję Google+ i przepraszam, że cię porzuciłem.

Dlaczego Google+ się teraz zamyka?

Podczas gdy Google+ kuleje od lat, usterka oprogramowania, która umożliwiła potencjalną ekspozycję danych użytkownika od 2015 r. Do marca 2018 r., Aw sierpniu 2018 r. Google ogłosił Project Strobe, aby wzmocnić bezpieczeństwo, ulepszyć interfejsy API i chronić konsumentów poprzez zamknięcie Google+ na dół. To zamknięcie było pierwotnie planowane na sierpień 2019 r., Ale po drugim naruszeniu danych użytkowników ponownie Google przeniósł je do 2 kwietnia.

Twoje konto Google jest usuwane 2 kwietnia

Nie pamiętam nawet, kiedy po raz pierwszy zacząłem nurkować w Google+ - zdarzyło się to kiedyś na studiach, być może w czasie, gdy dostałem swój tablet Nexus 7 - ale pamiętam, jak powoli przechodziłem od komentowania innych postów do tworzenia własnych postów i Zaczynam naprawdę łączyć się z niektórymi ludźmi, których znalazłem, poprzez obszerny i czasem rozłączny zbiór Społeczności i Kręgów. Pamiętam, jak korzystałem z Google+ do dzielenia się frustracjami - media społecznościowe zawsze były miejscem, w którym mogłem się zachwycić, czymś, co lubię o wiele za dużo, by być zdrowym - ale ponadto pamiętam dumę z dzielenia się sukcesami i cichych zwycięstw w Google+, z pomagania z problemami i przyczyniając się do raportów o błędach Androida i pytań instruktażowych. Wydawało mi się to bardziej osobiste niż Twitter i bardziej pozytywne niż Facebook i bardzo mi się podobało.

Miasto duchów czy nie, Google+ było siecią, która przekształciła mnie z lurkera w networkera.

Potem skończyłem studia i zacząłem pracować w stacji telewizyjnej, a Google+ stał się czymś więcej niż zabijaniem czasu; stała się liną ratunkową. Google+ to miejsce, w którym się odwróciłem, gdy sposób, w jaki moi producenci wycinali i źle interpretowane historie technologiczne, sprawił, że chciałem krzyczeć, a w nowym mieście, w którym nikogo nie znałem, Google+ sprawiło, że pozostawałem towarzyski i rozsądny. Nie zajęło mi dużo czasu, aby zamienić moją skłonność do płodnych rantów i przekuć ją w mikro posty podczas przerw obiadowych i dni wolnych.

Mój pierwszy post na blogu w G + dotyczył sprzedaży Google Motoroli Lenovo i tego, że to nie koniec świata. Te posty były przebojowymi artykułami redakcyjnymi, moje obawy o to, że Chromecasty są wspaniałe, ale źle zrozumiane, i jak powinieneś odkrywać nowe aplikacje i wypróbowywać Chromebooka - niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają. Zasięg postów wzrósł, komentarze stały się bardziej szalone, a niektóre dni nie były tak dobre jak inne. Pewnego absurdalnie gorącego dnia w lipcu 2014 roku napisałem „Root of Temptation” o tym, że rootowanie nie jest już konieczne dla dobrego doświadczenia z Androidem, a po małej debacie ze sobą na temat możliwości podżegania do ROMMersów z płonącym strumieniem, ja podzieliłem się nim ze zwykłymi społecznościami, w których publikowałem moje artykuły.

Potem wydarzyła się śmieszna rzecz: ludzie się ze mną zgodzili, a moja mała bezrądowa rant dotarła do około 200 000 osób w Google+. Byłem trochę oszołomiony, ale następnego dnia napisałem coś innego, a świat się obracał.

Potem wydarzyło się coś naprawdę szalonego: dostałem e-maila od Phila Nickinsona, byłego redaktora naczelnego Android Central (i obecnego współczesnego taty)

Jeszcze dziesięć lat temu nie wyobrażałbym sobie tego życia i nie byłoby to możliwe bez Google+.

Nie mogłem uwierzyć, że zostałem zauważony i zatrudniony w Google+ - nadal nie mogę w to uwierzyć jakieś 4 i pół roku później - ale skorzystałem z okazji, zacząłem pisać pomoc i treści instruktażowe na temat Google+, Google Play and Tasker, powoli stawał się coraz lepszy, a cztery lata po pierwszej ofercie Phila jako niezależny przyjąłem etatowe stanowisko w Android Central.

Dziś zasadniczo mieszkam w Walt Disney World i piszę o Chromebookach, obudowach, motywach i aplikacjach na Androida na życie, życie, o którym dziesięć lat temu bym sobie nie wyobrażał i życie, które nie byłoby możliwe bez platformy wyciągnął mnie z muszli i pozwolił mi nauczyć się mówić w najbezpieczniejszych i najbardziej bezczelnych społecznościach, jakie kiedykolwiek widziałem.

Jakiś czas na początku 2017 r. Google+ zepsuł system powiadomień, pozwalając rozmowom umrzeć, ponieważ komentarze pozostały bez odpowiedzi, i pozwalając G + powoli znikać w tle dla zapracowanych użytkowników, takich jak ja, próbujących zachować czujność i utrzymać się na wodzy w ramach dwóch zadań i braku wolnego czasu. Nienawidzę tego, że spadłem z sieci, która zbudowała mnie na czymś tak małym jak zepsute powiadomienia - no cóż, to i rosnąca ilość botów / spamu - a szczególnie nienawidzę tego, że pozwoliłem niektórym moim cyfrowym przyjaźniom uschnąć w sieci.

Niektórzy z moich znajomych z Google+ utrzymywali kontakt za pośrednictwem innych sieci, takich jak Twitter, z niektórymi nadal rozmawiam przez Hangouts, a niektórzy nie mam pojęcia, jak się skontaktować, gdy Google+ przechodzi w tryb offline. Jeśli jesteś jednym z Plusserów, którzy pomogli mi stać się tym, kim jestem dzisiaj - lub po prostu kimś, z kim się denerwowałem, kiedy potrzebowałem kogoś, aby pomóc mi zachować rozsądek - uderz mnie na Twitterze, Reddit, a nawet e-mailu i wylejmy jednego dla sieci, która nas połączyła.

I kiedy żegnamy się z Google+ - i z Inbox, nie jestem nawet gotowa mówić o moim zaufaniu do Inbox - odepchnij nisko wiszące obelgi i martwe memy i okaż trochę szacunku dla sieci, która była wyjątkowa, niewykorzystana i do której jestem na zawsze wdzięczny za rolę, jaką odegrał w moim przybyciu do tej wspaniałej pracy w tym cudownym towarzystwie.

Bardzo dziękuję wszystkim użytkownikom, programistom i Googlerowi, którzy stworzyli Google+ moim pierwszym prawdziwym cyfrowym domem. A teraz, jeśli wszyscy mi wybaczycie, będę teraz płakać.