Zwykle uważa się, że Google ma praktyczne podejście do Android Market. Ale widzieliśmy kilka przeciwnych przypadków i istnieją zasady, których należy przestrzegać. Zazwyczaj ściągali tylko aplikacje, które mogą zagrażać prywatności lub informacjom użytkowników. Wydaje się jednak, że zmieniło się to wraz z odkryciem Engadget, że nazistowska aplikacja tematyczna pojawiłaby się w przypadkowym wyszukiwaniu przy użyciu „żydowskiego”. Od czasu, gdy Engadget opublikował swój artykuł, a ja poszedłem na rynek, aby potwierdzić, aplikacja wydaje się być wyciągnięta. Udało mi się znaleźć inny pro-nazistowski motyw tego samego programisty (który wydaje się, że odpompowuje losowe aplikacje tematyczne), ale dopiero po wyszukiwaniu „nazistowskiego” (jak pokazano powyżej).
Zazwyczaj jestem zagorzałym zwolennikiem poglądów Voltaire na temat wolności słowa:
„Monsieur l'abbé, nie cierpię tego, co piszesz, ale oddałbym życie, abyś mógł kontynuować pisanie”.
Mimo to cieszę się, że aplikacja została usunięta. Dzięki przeważnie „otwartemu rynkowi” otrzymujemy korzyści i negatywy. To jeden z czasów, gdy negatyw wyrzuca brzydką głowę. Engadget ma znacznie bardziej dogłębną analizę całej sytuacji i zachęcam do sprawdzenia.