Przez ostatni rok dużo mówiło się o tym, jak blisko T-Mobile łączy granicę między naruszeniem neutralności sieci za pomocą ich funkcji, a kiedy ogłoszono BingeOn, rozmowa stała się głośniejsza niż kiedykolwiek. Usługa, która obiecała współpracować z określonymi dostawcami, aby uwolnić przesyłanie strumieniowe wideo, o ile zgodzisz się na przesyłanie strumieniowe tylko w 480p od tych dostawców. Dla zorientowanych na budżet konsumentów wydawało się to całkiem miłe. Dla każdego, kto chce upewnić się, że T-Mobile traktuje w telefonie wszystko, co robisz, brzmiał jak koszmar, który nie tylko byłby trudny do zarządzania, ale prawie niemożliwy do powstrzymania od nadepnięcia na palcach dostawców treści, którzy nie byli partnerzy.
Kilka tygodni temu YouTube - który nie jest partnerem BingeOn - twierdził, że T-Mobile dławi treści bez wyjaśnień i zgody. T-Mobile szybko odpowiedział oświadczeniem, w którym twierdził, że widzowie YouTube doświadczyli optymalizacji, a nie dławienia. Dzięki dogłębnym testom z EFF wiemy już, co robi T-Mobile z filmami, które nie są zawarte w BingeOn, dławi i zbliża firmę do granicy między naruszaniem a nie naruszaniem zasad neutralności sieci FCC.
W rzeczywistości, według raportu EFF, T-Mobile aktywnie ogranicza ruch
Jako usługa BingeOn jest dość prosta. Ty decydujesz się go włączyć, a sposób, w jaki powinien działać - czyli sposób, w jaki T-Mobile twierdzi, że działa - polega na tym, że aplikacje współpracujące z T-Mobile przesyłają strumieniowo wideo, robią to w rozdzielczości 480p, a dane nie wliczaj do miesięcznego przydziału danych. Jeśli oglądasz wideo od partnera spoza BingeOn, powinno ono być odtwarzane w taki sam sposób, jak gdyby BingeOn zostało wyłączone i wliczało się do miesięcznego przydziału danych jako takiego, co ma sens. Zgodziłeś się grać według zasad T-Mobile za tańszy miesięczny rachunek dzięki mniejszej ilości danych i poświęcasz trochę jakości wideo na 5-calowym ekranie, tak aby wiele osób i tak nie zauważyło. Nie ma sprawy.
W rzeczywistości, według raportu EFF, T-Mobile aktywnie ogranicza ruch HTTP do 1, 5 Mb / s, gdy BingeOn jest włączony, niezależnie od tego, skąd bierzesz swój film. Obejmuje to wideo HTML5, pliki wideo pobrane do odtwarzania bezpośrednio na urządzeniu, a nawet pliki wideo, które nie są bezpośrednio oznaczone jako takie w nagłówkach HTTP. Nie ma próby optymalizacji, co oznacza, że pliki nie są dostosowywane, aby poprawić ich wydajność w tych warunkach. Jeśli strumień wymaga więcej niż 1, 5 Mb / s do prawidłowego przesyłania strumieniowego, a funkcja BingeOn jest włączona, strumień jąka się i buforuje, a użytkownik nie ma pojęcia, że ma włączoną funkcję BingeOn.
Nie wygląda to dobrze, a T-Mobile powinien absolutnie lepiej wiedzieć o wydajności BingeOn, ale ważne jest również, aby zrozumieć, że raport EFF jest funkcjonalnie niekompletny. Wciąż nie wiemy o tym, jak działają układy partnerów T-Mobile, i to jest ważna część tego, czy dobrym pomysłem jest chwytanie widelców i żądanie FCC, co sugeruje EFF na końcu ich raport. To, co T-Mobile musi teraz zrobić, to wstać i zachować przejrzystość w odniesieniu do tego procesu oraz unikać używania nonsensów marketingowych w celu wyjaśnienia, jak ten proces powinien działać. W międzyczasie, jeśli jesteś klientem BingeOn i miałeś problemy z przesyłaniem strumieniowym wideo z usług niebędących partnerami, istnieje duża szansa, że wiesz, gdzie w tym momencie wskazać palcem.