Logo pl.androidermagazine.com
Logo pl.androidermagazine.com

Nasz wydział ds. Dochodzeń w sprawie różnic w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn w Google mógłby zmienić dolinę krzemową

Anonim

Minęło kilka dni, odkąd sędzia orzekł, że Google musiał przekazać 8 000 danych kontaktowych swoich pracowników do amerykańskiego Departamentu Pracy, ale powód jest nadal prawdopodobny - i warto się nim zająć przed wyruszeniem na weekend.

Producent Androida jest obecnie przedmiotem dochodzenia w sprawie rzekomego braku zgodności z przepisami dotyczącymi równości wynagrodzeń, z których te początkowo miały znieść wszelkie różnice w wynagrodzeniach ze względu na płeć. (Pięćdziesiąt lat później nadal mamy z tym problemy, choć luka się zmniejsza). Washington Post donosi, że dowody tego ujawniono podczas rutynowej kontroli.

Departament Pracy będzie musiał przejrzeć wszystkie 8 000 kontaktów - które Google rozdzielił z 21 000 - i przesłuchać każdą osobę na temat ich zarobków, a następnie odnieść się do reszty współpracowników z tego samego działu. „Niezwykle ważne jest nie tylko dla departamentu, ale także dla podatników i kobiet w Google, aby dochodzenie rozpoczęło się natychmiast” - powiedziała w rozmowie z The Guardian Janet Herold, radca prawny w Departamencie Pracy. „Z niecierpliwością czekamy na kolejną fazę dochodzenia … na rozmowę i wysłuchanie mężczyzn i kobiet w Google, aby dowiedzieć się o ich doświadczeniach i ich perspektywach na temat tego, dlaczego występują takie różnice w wynagrodzeniach”.

„Niezwykle ważne jest nie tylko dla działu, ale także dla podatników i kobiet w Google, aby dochodzenie rozpoczęło się natychmiast.” - Janet Herold

Ze swojej strony Google zaprzeczył, że istnieje jakakolwiek różnica w wynagrodzeniach. W swojej analizie - w formie dobrze zredagowanego i zepsutego posta na blogu - firma wskazuje na swoje wysiłki na rzecz zapewnienia, aby „mężczyznom i kobietom, którzy dołączają do Google w tej samej roli, otrzymywało wynagrodzenie na równych warunkach”. Firma złożyła nawet odpowiedź na prośby działu, powołując się na fakt, że „przestrzegała różnych wcześniejszych kontroli w związku z umowami federalnymi, a kontrole te nie spowodowały podważenia naszych praktyk”. Kontynuuje:

W ciągu ostatniego roku, w związku z samym audytem, ​​dostarczyliśmy ponad 329 000 dokumentów i ponad 1, 7 miliona punktów danych, w tym szczegółowe informacje dotyczące wynagrodzeń, w odpowiedzi na 18 różnych żądań danych OFCCP.

Google powiedział, że niepokoi go fakt, iż wnioski wykraczają „poza zakres tego, co było istotne” w tym konkretnym przypadku, dlatego właśnie podjęła taką walkę, by przede wszystkim ograniczyć wstępne dochodzenie. Ale po co protestować, jeśli nie ma nic złego? Jeśli w rzeczywistości podczas audytu pojawiają się problemy, czy nie ma sensu rozrywać pokoju, by znaleźć winowajcę?

Niepokojące jest także to, że różne doniesienia o naleganiach Google na blokowanie dochodzeń w ogóle się nie odbywają. Kilka miesięcy temu Google bezskutecznie próbował zablokować dostęp do informacji potrzebnych w głośnej sprawie dotyczącej dyskryminacji ze względu na płeć.

Audyt trwa, a my będziemy śledzić sprawę do jej ostatniego rozdziału. Ciekawie będzie zobaczyć wpływ wyroku na Dolinę Krzemową, niezależnie od tego, czy jest to na korzyść Google, zwłaszcza biorąc pod uwagę, ile firma zrobiła, aby promować swoje wysiłki na rzecz różnorodnego miejsca pracy. Ze swojej strony dolina zazwyczaj głosi ideę utopijnego społeczeństwa, w którym technologia szerzy się, a równość jest namacalna. W rzeczywistości nadal istnieje znaczna różnica między mężczyznami i kobietami pracującymi w technologii, nie mówiąc już o niewiarygodnym braku różnorodności rasowej.