Na początku tego miesiąca Google złożyło wniosek do FCC o utworzenie eksperymentalnej sieci bezprzewodowej w kampusie Mountain View. Sieć będzie początkowo obejmować promień Googleplex o długości 2 mil i będzie działać na określonym zestawie częstotliwości - od 2524 do 2625 MHz. Zestaw częstotliwości jest nieco niejasny i nie jest aktywnie wykorzystywany przez żaden z głównych operatorów lub urządzeń, z wyjątkiem Clearwire. Wiemy więc, że Google tworzy własną sieć komórkową do użytku w całym kampusie, ale wszyscy tak naprawdę zastanawiają się, dlaczego to robią?
Jedną z szybkich spekulacji jest to, że Googlers wykorzysta sieć do testowania nowych radiotelefonów wyprodukowanych przez niedawno przejęty oddział Motorola. Wydaje się to mało prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że tworzenie urządzeń działających w zakresie od 2500 do 2600 MHz nie jest najlepszym sposobem na dotarcie do wielu operatorów lub klientów. Żaden inny operator w USA i niewielu operatorów na całym świecie nie ma sieci rozmieszczonych w tej przestrzeni. Google i Motorola mogą dość łatwo testować urządzenia dla głównych sieci z zasięgiem komórkowym, który obejmuje obecnie kampus od głównych operatorów.
Co jeśli Google chce, aby sieć zapewniała niezawodny dostęp do Internetu wszystkim w kampusie? Nie rozumiemy, dlaczego Google musiałoby wdrożyć tradycyjną sieć komórkową, aby to osiągnąć. Każdy, kto odwiedził kampus Google, wie, że stałe połączenie internetowe nie jest trudne do znalezienia. Dostępna jest już rozległa sieć przewodowa i tradycyjna sieć Wi-Fi, a biorąc pod uwagę częstotliwości tutaj występujące, sieć komórkowa nie oferowałaby lepszych możliwości penetracji budynku niż Wi-Fi.
Więc co to jest?
Nieco (i trochę tak bardzo) bardziej prawdopodobne i znacznie bardziej interesujące spekulacje dotyczą tego, że Google testuje małą sieć ze swoimi pracownikami w celu przetestowania nowych urządzeń pod kątem większej sieci w przyszłości. To by wyjaśniało, dlaczego Google wybiera tak pozornie przypadkowe (i szczerze mówiąc dość kiepskie) częstotliwości, na których ma działać. Clearwire może być jedyną dużą siecią i posiadaczem widma chętnym do zawierania transakcji w przestrzeni kosmicznej. Jeśli Google testuje sieć pod kątem dużego wdrożenia w późniejszym terminie, przetestowałby na tych samych częstotliwościach, których planował użyć później. Zarówno Google, jak i Clearwire odmówiły komentarza na temat jakiejkolwiek umowy między dwiema osobami otaczającymi dokumentację FCC, ale Clearwire zazwyczaj współpracuje z firmami testującymi sprzęt w swoich pasmach sieciowych. Sam Google nie posiada licencji na widmo w tych pasmach.
Zaangażowanie Clearwire dodaje zupełnie nowy poziom do dyskusji w sieci, ponieważ firma ma przed sobą chwiejną przeszłość i niepewną przyszłość. Pod koniec ubiegłego roku Sprint, mniejszościowy udziałowiec długoterminowy, Sprint ostatecznie przejął pakiet kontrolny w spółce, a do czasu uzyskania zgody organów nadzoru i akcjonariuszy Sprint wkrótce będzie właścicielem 100% udziałów w Clear. Przez cały czas, sieć bezprzewodowa z nadzieją Dish - która podobno rozmawiała między innymi z Google o partnerstwie w uruchomieniu sieci - rozmawiała również o zakupie Clearwire.
Nie wyciągajmy jednak wniosków. Google tworzy sieć o promieniu 2 mil i nie więcej niż 60 wieżach nadawczych, każda o wysokości poniżej 20 stóp. To nie jest o rzut kamieniem od ogólnopolskiej (a nawet miejskiej) sieci bezprzewodowej. To, że Google pracuje nad stworzeniem sieci bezprzewodowej na terenie kampusu firmy internetowej, nie oznacza, że przygotowuje własną sieć do wdrożenia na szeroką skalę. Google przeprowadza tak wiele dziwnych i pozornie przypadkowych eksperymentów, jedynym powodem, dla którego słyszymy o tym teraz, jest to, że było wystarczająco duże, aby wymagać certyfikacji FCC.
Źródło: WSJ; FCC